MÓZG

Keith Barry i magia mózgu.

Najpierw Keith Barry pokazuje, jak nasz mózg może oszukać ciało -- za pomocą triku, który działa również przez podcast. Potem angażuje publiczność w kilka totalnie zadziwiających (a nawet trochę niebezpiecznych) numerów magii mózgu.

Translated into Polish by Justyna Makulec
Reviewed by Marcin Kasiak



Think of Keith Barry as a hacker of the human brain -- writing routines that exploit its bugs and loopholes, and offering a revealing look at the software between our ears. Full bio and more links http://www.ted.com/speakers/keith_barry.html

Magia mózgu. O co chodzi magią mózgu? Magia mózgu to dla mnie ten obszar magii zajmujący się oddziaływaniem psychologicznym i czytaniem umysłu. W przeciwieństwie do tradycyjnej magii używa mocy słów, podstępów językowych, komunikacji niewerbalnej i różnych innych technik, aby stworzyć iluzję szóstego zmysłu.

Teraz pokażę wam, jak łatwo manipulować ludzkim umysłem, kiedy wie się jak. Niech wszyscy tam na dole też się przyłączą i wszyscy tutaj. Najpierw niech wszyscy wyciągną ręce w taki sposób. OK, klaśnijcie, raz. OK, odwróćcie dłonie. Teraz dokładnie naśladujcie to, co robię. No ale prawie połowa sali ma lewą rękę w górze, dlaczego tak jest? OK, zamieńcie ręce, podnieście do góry prawą. OK, teraz skrzyżujcie ręce tak, żeby prawa była na górze, splećcie palce w ten sposób, prawy kciuk ma być na zewnątrz lewego -- to bardzo ważne. U ciebie jest odwrotnie, więc zamień je z powrotem. Świetnie, OK. Wyciągnijcie palce - o tak. Dobrze. Stuknijcie czubkami raz. OK, a teraz, jeśli nie pozwoliliście mi oszukać swojego umysłu powinniście być w stanie zrobić to. (Śmiech) Zatem, teraz widzicie jak łatwo mi manipulować ludzkim umyslem, kiedy wiem jak. (Śmiech)

Pamietam, że kiedy mialem jakieś 15 lat czytałem numer magazynu Life, opisywał on historię 75-letniej niewidomej Rosjanki która umiała wyczuć drukowane litery -- ludzie ciągle próbują to zrobić -- (Śmiech) która umiała wyczuć druk, a nawet kolory za pomocą dotyku. A była kompletnie niewidoma. Umiała tez odczytać numery seryjne banknotów kiedy leżały numerem do dołu na twardej powierzchni. Byłem zafascynowany ale jednocześnie sceptyczny. Jak można czytać za pomocą czubków palców? Właściwie, jeśli się zastanowić, jeśli ktoś jest totalnie ślepy - jakiś facet miał wczoraj prezentację w jednej z sal ludzie mieli zamknąć oczy, mogli tylko słyszeć dźwięki. To naprawdę dziwne, kiedy próbuje się zrozumieć jak ktoś był w stanie czytać za pomocą czubków palców? Jakiś czas temu w ramach programu który przygotowywałem dla MTV spróbowałem dokonać prezentacji czegoś, co teraz znane jest jako zastępczy wzrok. A zatem - popatrzmy.

(Video) Mężczyzna: Idziemy. Wprowadzę cie do samochodu.

Kathryn: (Śmiech)

Mężczyzna: W porządku, idź dalej.

Kathryn: Jak się masz?

Keith Barry: Kathryn, jestem Keith. Zabiorę cię do ukrytego miejsca, OK?

KB: Kathryn, nie mogłaś zupełnie niczego widzieć przez tą opaskę.

Kathryn: OK, nie wymawiaj mojego imienia w ten sposób.

KB: Dobra, wszystko w porządku, tak?

Kathryn: Tak.

KB: Nie mogłaś nic widzieć przez opaskę, prawda?

Kathryn: Nie.

KB: OK, teraz ci ją zdejmę, wszystko w porządku, wszystko OK. Możesz zdjąć tą drugą część? Śmiało, zdejmij ją, wszystko jest OK. Na chwilę się zatrzymamy.

Kathryn: Strasznie sie boję tego, co zobaczę.

KB: Nie, nie, jest w porządku, możesz to zdjąć. Wszystko OK, jesteś bezpieczna. Słyszałaś kiedykolwiek o zastępczym wzroku?

Kathryn: Nie.

KB: Dzięki zastępczemu wzrokowi ekspert kontroli umysłu może widzieć przez oczy kogoś innego. I teraz ja spróbuję to zrobić.

Kathryn: Boże.

KB: Jesteś gotowa? Gdzie to jest?... Nie mogę...

Kathryn: (Piiip) O mój Boże!

KB: Nic nie mów. Próbuje patrzeć przez twoje oczy. Nic nie widzę.

Kathryn: Tam jest mur, tam jest mur!

KB: Patrz na drogę. Patrz na drogę.

Kathryn: OK, OK, OK. O mój Boże!

KB: I co, jedzie coś z przeciwka?

Kathryn: Nie, nie, nie, nie.

KB: Na pewno nie?

Kathryn: Nie, nie, cały czas patrzę na drogę. Patrzę na drogę, cały czas. Nie odrywam oczu od drogi. (Piiip) (Piiip) (Piiip) O mój Boże!

KB: Gdzie jesteśmy? Gdzie jesteśmy? Jedziemy pod górkę? Jedziemy pod górkę?

Kathryn: Patrz na drogę -- (Piiip) Ciągle masz tą cholerną opaskę na sobie.

KB: Co?

Kathryn: Jak ty to robisz?

KB: Nie rozpraszaj mnie. KB: Ale wszystko z nami w porządku, tak?

Kathryn: Tak. Strasznie dziwne. Prawie dojechaliśmy. O mój Boże! O mój Boże!

KB: Zatrzymałem się.

Kathryn: Strasznie dziwne. Jestes jakimś wybrykiem natury. To była najstraszniejsza rzecz jaką zrobiłam w życiu.

(Aplauz)

Dziękuję Przy okazji - dwa dni temu mielismy to kręcić na torze wyścigowym, wsadziliśmy gościa do samochodu, opreator kamery siedział z tyłu, ale wpołowie drogi powiedział, że ma broń, chyba dziewięć milimetrów przypiętą do nogi. Więc szybko się zatrzymałem i tak się skończyło.

Zatem - wierzycie, że jest możliwe widzenie przez czyjeś oczy? Oto jest pytanie. Większość odpowiedziałaby teraz automatycznie, że nie. OK, ale popatrzcie na pewne fakty. Nie mogłem widzieć przez opaskę. Nie zastosowano żadnych sztuczek w samochodzie, dziewczyna -- nigdy wcześniej jej nie spotkałem, tak? Więc zastanówcie się proszę przez chwilę. Mnóstwo ludzi próbuje wyjaśnić to wydarzenie w jakiś logiczny sposób, prawda? Ale ponieważ wasze mózgi nie są wytrenowane w sztuce zawodzenia rozwiązania, które zaproponujecie będą w 99% mocno nietrafione.

Jest tak, bo magia polega na kierowaniu uwagą. Jeśli na przykład nie chcę, żebyście patrzyli na moją prawą rękę, cóż, wtedy sam na nią nie patrzę. Ale gdybym chciał, żebyście spojrzeli na moją prawą rękę, to sam również bym na nią spojrzał, widzicie. To bardzo, bardzo proste, kiedy juz wiecie jak działa, ale również bardzo skomplikowane

Zademonstruję wam kilka rzeczy, tutaj i teraz, na żywo. Potrzebuję, żeby dwie osoby mi pomogły, szybko. Możesz tu podejść? I, zobaczmy, tam na końcu, czy ty również możesz tu podejść, szybciutko? Nie masz nic przeciwko? Tak, tam na końcu. OK, brawa dla nich kiedy będą tu zmierzać. Możecie schodami, tam. (Aplauz) Bardzo ważne, żeby wszyscy mieli świadomość, że na nic się z wami nie umawialem. Nie wiecie, co się stanie. Prawda? OK, możesz stanąć na moment tutaj? Jak masz na imię?

Nicole: Nicole.

KB: Nicole i..? (Dzwoni telefon)

KB: OK, och. Powiedz im, właściwie, dobra, odbierz. Odbierz, odbierz! (Śmiech)

KB: Dziewczyna?

Mężczyzna: Przestali dzwonić.

KB: Przestali, OK. Wiecie co, zamieńcie się miejscami. Możesz stanąć tutaj, będzie trochę łatwiej. OK, szkoda, powiedziałbym im, że to był as pikowy. OK, troszeczkę blizej. (Śmiech) Trochę bliżej. (Śmiech) OK, jeszcze bliżej, podejdź tu -- wyglądają na zdenerwowanych. Chodź bliżej.

OK, dobra, wierzysz w ogóle w czary?

Nicole: Nie.

KB: Voodoo?

Nicole: Nie.

KB: Rzeczy które robią hałas w nocy?

Nicole: Nie.

KB: Co jeszcze, nie, OK. Stań proszę dokładnie w taki sposób, podciągnij rękawy jeśli możesz. OK, teraz chcę, żebyś była świadoma wszystkich rozmaitych wrażeń wokół ciebie. ponieważ zrobimy teraz eksperyment voodoo. Chcę, żebyś była świadoma wrażeń, ale nie mów nic dopóki cię nie spytam, i nie otwieraj oczu dopóki cię nie poproszę. Od tego momentu zamknij oczy nic nie mów, nie otwieraj ich, bądź świadoma wrażeń.

Tak czy nie, poczułaś coś?

Nicole: Tak.

KB: Poczułaś to? Co czułaś?

Nicole: Dotyk na plecach.

KB: Ile razy go poczułaś?

Nicole: Dwa razy.

KB: Dwa. OK, wyciągnij przed siebie lewą rękę. Wyciągnij lewą rękę. OK. OK, trzymaj tak. Bądź świadoma wrażeń, nic nie mów, nie otwieraj oczu. OK. Poczułaś coś?

Nicole: Tak.

KB: Co poczułaś?

Nicole: Trzy --

KB: Takie wrażenie łaskotania?

Nicole: Tak.

KB: Możesz pokazać gdzie? OK, świetnie. Otwórz oczy. Nie dotknąłem cię. Dotykałem jego pleców i jego ręki. Eksperyment voodoo. (Śmiech) Tak, robię to jak się wieczorami włóczę po klubach. (Śmiech) Usiądź tam na chwilę. Za moment jeszcze raz cię wykorzystam. A ty, możesz usiąść tutaj? Usiądź tutaj.

Mężczyzna: OK.

KB: OK, usiądź. Świetnie, OK. Teraz chciałbym, żebyś popatrzył bezpośrednio na mnie, OK, weź głęboki wdech przez nos, wypuść powietrze ustami, rozluźnij się. Pozwól oczom się zamknąć. pięć, cztery, trzy, dwa, jeden -- zamknij oczy, teraz. OK, nie hipnotyzuję cię, po prostu wprowadzm cię w stan zwiększonej synchroniczności, żeby nasze umysły były w tej samej linii. Kiedy się zanurzasz i dryfujesz w ten rozluźniony stan uysłu, wezmę twoja lewą rękę i umieszczę ją tutaj.

Trzymaj ją tak proszę przez moment, chcę, żebyś pozwolił swojej ręce zanurzyć się i opaść na stół w tym samym tempie, jak sam dryfujesz i opadasz w rozluźniony stan świadomości. Pozwól, żeby opadła do końca na stół. Właśnie tak, do samego końca, aż do końca, aż do końca, dalej, dalej, dalej, dalej, dalej, dalej, Świetnie. Pozwól swojej ręce, aby mocno przylgnęła do stołu. OK, teraz pozwól jej tam zostać. OK, teraz, za moment poczujesz pewien ucisk, OK, bądź świadomy tego ucisku. Po prostu bądź świadomy ucisku. I chcę teraz, żebyś pozwolił swojej ręce oderwać się od stołu, kiedy czujesz, że ucisk ustępuje, ale tylko wtedy, kiedy ucisk ustępuje. Rozumiesz? Odpowiedz tak lub nie. Rozumiesz?

Mężczyzna: Tak.

KB: Zatrzymaj tutaj. OK, jak poczujesz że ucisk wraca, pozwól swojej ręce opaść z powrotem na stół. ale tylko kiedy poczujesz ucisk. (Śmiech) OK, wspaniale poszło, spróbujmy znowu.

Świetnie. Teraz już wiesz o co chodzi, spróbujmy czegoś ciekawszego. Pozwól, żeby mocno przylgnęła do stołu, oczy zamkniete. Możesz wstać? OK, stań tam, przodem do sceny. Wskaż dokładnie na jego czoło, OK. Wyobraź sobie połączenie między tobą i nim, kiedy chcesz, aby ucisk ustąpił, zrób gest do góry, w ten sposób, ale tylko kiedy chcesz, by ucisk ustąpił. Mozesz czekać tak długo, jak chcesz, tylko kiedy chcesz, żeby ustąpił ucisk. OK, spróbujmy jeszcze raz. OK, teraz wyobraź sobie połączenie, OK. Wskazuj dokładnie jego czoło, tylko kiedy chcesz, żeby ucisk ustąpił, spróbujmy znowu. OK, zadziałalo, świetnie. Zatrzymajcie się, trzymajcie tak, oboje, tylko kiedy chcesz żeby ucisk wrócił, zrób gest do dołu. Możesz czekać tak długo jak chcesz. Szybko to zrobiłaś, ale opadła, OK.

Teraz, chcę, żebyś uświadomił sobie, że kiedy pstryknę palcami, otworzą ci się oczy. Możesz pamiętać, żeby zapomnieć, albo zapomnieć pamiętać. Większość będzie pytać, co do licha stało się na scenie? W porządku, nawet jeśli nie byłeś zahipnotyzowany, zapomnisz wszystko, co się tu zdarzyło. (Śmiech) Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden -- otwórz oczy, szeroko. Proszę o brawa dla niego kiedy będzie wracać na miejsce. (Aplauz) OK, możesz wracać.

Widziałem kiedyś film "Bogowie są szaleni" Ktoś widział ten film? Tak, tak, tak. (Aplauz) Pamiętacie jak wyrzucili z samolotu butelkę po Coli, spadła na ziemie i się nie rozbiła? Widzicie, to dlatego, że te butelki są solidne. Rozbicie ich jest prawie niemożliwe. Chcesz spróbować? Dobra robota. (Śmiech) Ona w ogóle nie ryzykuje.

Widzicie, psychokineza to paranormalny wpływ umysłu na zdarzenia i procesy fizyczne. Niektórym magikom i mentalistom czasami zegnie się łyżka, a czasem nie. Czasami obiekt przesunie się po stole, czasem nie. To zależy od ilości energii, jaką macie danego dnia, i tak dalej. Spróbujemy teraz eksperymentu z psychokinezą. Podejdź tutaj, obok mnie. Świetnie.

Popatrz na tą butelkę po Coli. Upewnij się, że jest cała, jest jeden otwór i to jest normalna butelka po Coli. Możesz nia walnąć o stół, jak chcesz. Ostrożnie. Nawet jeśli jest solidna, to ja się odsunę. OK, złap tutaj dwoma pacami i kciukiem. Świetnie. Mam tutaj odłamek szkła, OK. Przyjrzyj się temu odłamkowi. Uważaj, bo jest ostry. Potrzymaj przez chwilę. Teraz potrzymaj tam.

Teraz wyobraź sobie, w tej chwili, związek, który rozpadł się wiele lat temu. Wyobraź sobie, że cała negatywna energia tego nieudanego związku, tego faceta, jest przekazywana do tego odłamka szkła, który będzie go reprezentował, OK. Potraktuj to bardzo poważnie. Patrz na szkło, nie zwracaj uwagi na ludzi. W pewnej chwili poczujesz pewne wrażenie, OK, I kiedy je poczujesz, wrzuć ten kawałek szkła do butelki. Myśl o tym facecie, tym okro... o tym facecie, (Śmiech) Mocno się tutaj staram. OK, i kiedy czujesz to wrażenie -- to może chwilę zająć - wrzuć to do butelki. OK, wrzuć.

Teraz wyobraź sobie całą negatywną energię w środku. Wyobraź sobie jego imię, jego samego w butelce. Uwolnij tą negatywną energię potrząsając butelką na boki. (Śmiech) To była masa negatywnej energii zebranej tam w środku. (Śmiech) (Aplauz) Pomyśl o jego imieniu. Patrz na mnie i myśl o jego imieniu. Masz jego imię? OK, pomyśl z ilu liter składa się jego imię. Myśl o tym, z ilu liter się składa. Jest tam pięć liter. Nie zareagowałaś na to, więc są cztery litery. Pomyśl o jednej literze. Myśl o jednej literze. W jego imieniu jest K, jest tam K. Widzicie, wiem to, bo moje imię też się zaczyna na K. Ale jego imię nie zaczyna się na K, zaczyna się na M. Pozdrów ode mnie Mike'a jak go zobaczysz. Tak miał na imię?

Nicole: Mm-hmm. KB: OK, proszę o brawa dla niej. (Aplauz) Dziękuję ci. (Aplauz) Chciałabym się z wami jeszcze czymś podzielić. Właściwie, Chris, miałem zamiar wybrać ciebie, ale zamiast tego, może wskoczysz tutaj i wybierzesz ofiarę następnego eksperymentu? Ofiarą powinien być mężczyzna, to jedyny warunek.

Chris Anderson: Och, OK.

KB: Chciałem cię wykorzystać, ale postanowiłem, że może będę chciał tu wrócić za rok. (Śmiech)

CA: W nagrodę, że powiedział "eureka", i za to że zaprosił do nas Michaela Mercila -- Steve Jurvetson.

KB: OK, Steve, chodź na scenę. (Aplauz)

CA: Wiedziałeś!

KB: OK Steve, usiądź tutaj, za stolikiem. Świetnie. Teraz, Steve -- tak, możesz sprawdzić pod spodem. Śmiało, nie mam tam ukrytych asystentów. Jestem magikiem, dlatego ktoś nalegał, żeby przykryć stół czymś czarnym. Proszę bardzo, OK. (Śmiech) Mam tu cztery drewniane podstawki Steve. Raz, dwa, trzy, cztery. Wszystkie są takie same, z wyjątkiem tej, z której oczywiście wystaje stalowy szpikulec. Obejrzyj ją, sprawdź czy jest solidna. Zadowolony?

Steve Jurvetson: Mhm, tak.

KB: OK, Steve, stanę teraz przed stolikiem, OK, kiedy stane przed stolikiem, nałóż na podkładki te kubeczki, w ten sposób, kolejność dowolna, a potem zamień je miejscami, tak żeby nikt nie wiedział gdzie jest szpikulec, dobrze? SJ: Nikt z publiczności?

KB: Nikt z publicznosci, a żeby ci w tym pomóc, zasłonię cię, żeby nikt nie widział co robisz. Ja też nie patrzę, teraz je pomieszaj. OK, powiedz mi kiedy skończysz. (Śmiech) Gotowe?

SJ: Mhm, prawie.

KB: Prawie, OK, naprawdę starasz się to dobrze ukryć. Dobra -- o, całkiem nieźle, całkiem nieźle. (Aplauz) Dobrze, zostawimy je tak. (Śmiech) Ja jednak zmierzam śmiać się ostatni. (Śmiech) Steve, ty wiesz gdzie jest szpikulec. ale nikt inny nie wie? Prawda? Ale ja chcę, żebyś ty również nie wiedział. Odwróć się. Oni tu popilnują, żebym nie robił żartów. Nie, nie odwracaj się, OK. Teraz, Steve, popatrz tutaj. Teraz ty nie wiesz gdzie jest szpikulec, i ja również tego nie wiem, OK. Czy widać coś przez tą opaskę?

SJ: Mam ją założyć?

KB: Nie, czy można coś przez nią zobaczyć?

SJ: Mhm.

KB: Nie?

SJ: Nie, ja nic przez nią nie widzę.

KB: Nic nie widzisz. Świetnie, OK. Założę tą opaskę. Nie układaj ich jeden na drugim, OK. Pomieszaj je jeszcze raz. Nie ruszaj kubeczków, nie chcę żeby ktoś wiedział, gdzie jest szpikulec, ale pomieszaj podstawki, i ustaw je w szeregu, w ten sposób, dobrze? Ja założę opaskę. Pomieszaj je jeszcze raz. Tym razem żadnych sztuczek. OK, śmiało, pomieszaj je. Narażam tu swoją rękę, jest ryzyko. (Śmiech) Powiedz mi kiedy skończysz.

SJ: Gotowe.

KB: OK, gdzie jesteś? Wyciągnij rękę. Prawą rękę. Czy to jest -- nie, OK. Powiedz mi kiedy jestem nad kubkiem.

SJ: Jesteś nad kubkiem.

KB: Jestem nad kubkiem, teraz?

SJ: Mmhmm.

KB: Steve, myślisz, że on tam jest? Tak czy nie?

SJ: Och! (Śmiech)

KB: Mówielm ci, że ja się będę śmiał ostatni. (Śmiech)

SJ: Myślę, że go tam nie ma.

KB: Nie? Dobra decyzja. (Śmiech) (Aplauz) Jeśli przesunę sie tam, jest tam następny kubek? SJ: Możemy użyć lewej ręki?

KB: O nie, nie, nie. Zapytał czy możemy użyć lewej ręki. Absolutnie nie. (Śmiech)

KB: Jeśli przesunę się tam, jest kolejny kubek?

SJ: Jest tam kubek, tak.

KB: OK, powiedz mi kiedy się zatrzymać.

SJ: OK.

KB: Tutaj?

SJ: Tak, jest tutaj.

KB: OK. Myślisz, że to tutaj, tak czy nie? To twoja decyzja, nie moja. (Śmiech)

SJ: Powiem, że nie.

KB: Dobra decyzja. (Śmiech) OK, daj mi dwie ręce. Teraz połóż je na obu kubkach. Myślisz, że szpikulec jest pod twoją lewą reką, czy pod twoją prawą ręką?

SJ: Yyy, pod żadną.

KB: Pod żadną, o, OK. Ale gdybyś miał zgadywać. (Śmiech)

SJ: Myślę, że jest pod prawą ręką. KB: Myślisz, że jest pod prawą ręką? Pamiętaj, cały czas ty podejmowałeś decyzje. Psychologowie, powiedzcie o co tu chodzi. Zobacz.

SJ: Och! (Aplauz) Dziękuję.

Dziękuję. Jeśli ktoś chce później popatrzeć na sztuczki magiczne, będę na zewnątrz. Dziękuję. (Aplauz) Dziękuję.

Dziękuję. (Aplauz)



Dan Denett o naszej świadomości

Filozof Dan Denett przekonuje, iż nie rozumiemy własnej świadomości, a mózg nieustannie nas zwodzi.

Translated into Polish by Jaroslaw Danilczuk
Reviewed by Krystian Aparta



About Dan Dennett

Philosopher and scientist Dan Dennett argues that human consciousness and free will are the result of physical processes and are not what we traditionally think they are. His 2003 book Freedom… Full bio and more links http://www.ted.com/speakers/dan_dennett.html


Christopher deCharms obserwuje pracę mózgu w czasie rzeczywistym


Neurolog i wynalazca Christopher deCharms demonstruje nowe użycie rezonansu magnetycznego do pokazania takich aktywności mózgu jak myśli, emocje czy ból, w czasie gdy mają one miejsce. Krótko mówiąc, możesz dosłownie "zobaczyć" jak się czujesz.

Translated into Polish by Jakub Bruszewski
Reviewed by Łukasz Rumiński



About Christopher deCharms

Christopher deCharms is working on a way to use fMRI scans to show brain activity -- in real time. Full bio and more links http://www.ted.com/speakers/christopher_decharms.html

Witajcie. Unieście proszę ręce i pomachajcie do mnie, tak jak ja to robię -- takie królewskie pozdrowienie. Potraficie naśladować to co widzicie. Potraficie zaprogramować setki mięśni w waszych rękach. Wkrótce będziecie także mogli zajrzeć do swoich mózgów i programować, oraz kontrolować setki obszarów mózgowych, które tam zobaczycie. Opowiem wam teraz o tej technologii.

Od tysięcy lat ludzie pragnęli wziąć pod lupę ludzki umysł i mózg. Cóż, obecne laboratoria badawcze zapewniają naszemu pokoleniu możliwość spełnienia tego marzenia. Ludzie wyobrażają to sobie jako karkołomne zadanie. Należało wziąć statek kosmiczny, zmniejszyć go, wstrzyknąć do układu krążenia. To było okropnie niebezpieczne. Mogło dojść do ataku białych krwinek w tętnicach. Ale teraz mamy właściwą technologię żeby to zrobić.

Wlecimy teraz do mózgu mojego kolegi, Peter' a. Zupełnie bezinwazyjnie, za pomocą obrazowania rezonansu magnetycznego. Nie musimy nic wstrzykiwać. Napromieniowanie jest zbędne. Będziemy mogli wlecieć w anatomię jego mózgu -- dosłownie wlecimy w jego ciało -- ale przede wszystkim, wejrzymy w jego umysł. Kiedy Peter porusza prawą ręką, ten żółty punkt, który widzicie to interfejs do bieżącego funkcjonowania umysłu Peter' a. Widzieliście już, jak można kontrolować ręce robota za pomocą elektrod, i jak obrazowanie mózgu i skanery odkrywają dla nas wnętrze mózgu. Dotychczas proces takiej analizy trwał zwykle kilka dni, nawet miesięcy, lecz dzięki technologii, nam udało się skompresować ten czas do milisekund, i to właśnie pozwala Peter' owi oglądać swój mózg w czasie rzeczywistym, podczas skanowania. Jest on w stanie obserwować 65,000 punktów aktywności na sekundę. Jeśli jest on w stanie zobaczyć model własnego mózgu, to może nauczyć się jego kontroli

Jak dotąd, istniały trzy sposoby oddziaływania na mózg: kanapa terapeuty, pigułki i nóż. To jest czwarta alternatywa, która niedługo będzie wam dostępna. Wszyscy wiemy, że nasze myśli tworzą głębokie kanały w naszych umysłach i mózgach. Przykładem jest chroniczny ból. Jeśli sparzysz się, odsuwasz rękę. Ale jeśli ból jest przewlekły, trwa pół roku, albo sześć lat, to dlatego, że obwody te wytwarzają ból, który już Ci nie pomaga. Jeśli możemy podejrzeć układy aktywacji bólu w mózgu, to możemy stworzyć modele 3D i oglądać w czasie rzeczywistym proces przetwarzania informacji przez mózgu a następnie wyodrębnić obszary odpowiedzialne za ból. Więc unieście ręce jeszcze raz i napnijcie bicepsy.

I wyobraźcie sobie, że wkrótce będziecie mogli zajrzeć do swoich mózgów żeby wybrać te obszary, które zrobią to samo. Widzicie tu wyselekcjonowane przez nas ścieżki mózgu pacjenta z przewlekłym bólem. Może to was zaskoczy, ale dosłownie odczytujemy mózg tej osoby w czasie rzeczywistym. Pacjenci obserwują aktywność swojego mózgu, i kontrolują ścieżkę wywołującą ból. Uczą się jak uruchomić system uwalniania własnych wewnętrznych opiatów. Kiedy to robią, w lewym górnym rogu jest wyświetlacz połączony z aktywnością w ich mózgu, która kontroluje ich ból. Kontrolując mózg mogą kontrolować ból. Ta technologia nadal jest przedmiotem badań ale w testach klinicznych zaobserwowaliśmy zmniejszenie liczby pacjentów z przwlekłymi bólami o jakieś 44 do 64 procent.

To nie "Matrix". Możecie tego dokonać tylko na sobie. To wy przejmujecie kontrolę. Ja już zajrzałem do mojego mózgu. Wkrótce i wy. Kiedy już się to stanie, co będziecie chcieli kontrolować? Będziecie w stanie spojrzeć na wszystkie swoje aspekty, wszystkie doświadczenia. Oto niektóre z obecnie opracowywanych przez nas obszarów. Nie mam czasu by je teraz opisywać. Ale chcę zostawić pod waszą rozwagę istotne pytanie. Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które będzie w stanie wejrzeć w ludzki umysł i mózg przy pomocy tej technologii. Dokąd ją zawiedziemy?






Alan Kay dzieli się burzliwym pomysłem na temat pomysłów


Z całą mocą i geniuszem, z jakich jest znany, Alan Kay przewiduje lepsze techniki nauczania dzieci, wykorzystujące komputery, niezrównane w obrazowym tłumaczeniu nauk ścisłych.

Translated into Polish by Rysia Wand
Reviewed by Krystian Aparta



About Alan Kay

One of the true luminaries of personal computing, Alan Kay conceived of laptops and graphical interfaces years before they were realized. At XeroxPARC, Apple, HP and Disney, he has developed… Full bio and more links http://www.ted.com/speakers/alan_kay.html

Najpierw wytłumaczę, co dla mnie jest "proste". TED pokazuje to świetnie. Bez żadnej trudności rozumiemy, po co tu jesteśmy i co się dzieje. Najlepsza sztuczna inteligencja utknęłaby na tym, co Watson, mój pies, uznałby za proste i jasne, choć spudłowałby na całej linii. (Śmiech) Świetnie by się bawił. Dla mówców, na przykład Hansa Roslinga, konferencja jest złożona i podchwytliwa, Ale Rosling ma tajną broń, połyka na końcu miecz. Ale Rosling ma tajną broń, połyka na końcu miecz. Też rozważałem, co by tu połknąć, ale dałem spokój. On to zrobił i chwała mu za to.

Puk uważał, że jesteśmy głupi, ale też łatwowierni. Zdaniem Szekspira, chodzimy do teatru, żeby dać się omamić. Sprawia nam to przyjemność. Po to oglądamy magiczne sztuczki. To bardzo fajne, ale jednocześnie utrudnia nam poznawanie świata i siebie samych.

Nasza koleżanka, Betty Edwards, pokazuje te dwa stoły na swoich lekcjach rysunków. Uważa, że w nauce rysunku trudne jest nie to, że źle prowadzimy rękę, ale to, że mózg niewłaściwie postrzega obrazy. Przekształca je w przedmioty, zamiast postrzegać rzeczywistość. Te blaty mają identyczny rozmiar i kształt, co zaraz udowodnię. Ona wykorzystuje karton, ale skoro mam drogi komputer, po prostu odwrócę blat. Widziałem to już przy setkach wykładów, a mimo to nie dostrzegam, że to ten sam kształt, i wy pewnie też nie.

Co ma robić malarz? Mierzyć. Mierzą bardzo starannie. Mierząc wyciągniętą ręką i krawędzią zobaczycie, że te kształty są identyczne. zobaczycie, że te kształty są identyczne. Już Talmud dowodził, że postrzegamy rzeczy nie według nich, ale według samych siebie. Ciekawe, co stało się z osobą, która pierwsza na to wpadła, i czy doszła do ostatecznego rozwiązania.

Postrzegamy według siebie, więc "rzeczywistość" jest tylko pewną halucynacją. To sen na jawie. Próba zrozumienia, że nasz świat jest właśnie taki, to największa bariera epistemologiczna ludzkości. To, co "proste i zrozumiałe", okazuje się całkiem trudne, a co wydaje się "złożone”, może okazać się proste. By obejść własne braki, trzeba zrozumieć siebie. Jest w nas pełno "szumu". Uważam, że aby nauczyć się widzieć, musimy przyznać, że jesteśmy ślepi. Zaczynając tak skromnie, w końcu nauczymy się patrzeć. Od dawna, szczególnie w ciągu ostatnich 400 lat, ludzie wymyślają "móżdżki", przystawki do mózgu, oparte na potężnych ideach, które pomagają nam postrzegać świat inaczej. które pomagają nam postrzegać świat inaczej. Są to przyrządy do postrzegania: teleskopy, mikroskopy; przyrządy do myślenia, czyli różne metody rozumowania. Najważniejsze jest to, co zmienia punkt widzenia.

Właśnie zmiana perspektywy Właśnie zmiana perspektywy i naszego pojęcia o tym, co postrzegamy, spotęgowały postęp ostatnich 400 lat, w porównianiu z przeszłością. O ile wiem, nie uczą tego w amerykańskich szkołach.

Przykład wzrostu złożoności: robienie "coraz więcej". Przykład wzrostu złożoności: robienie "coraz więcej". Kiedy zwiększamy coś głupio, prostota się komplikuje. Potrafimy tak ciągnąć dość długo. Murray Gell-Mann mówił wczoraj o własnościach emergentnych. Są jak architektura: powstają, kiedy znane składniki łączy się w nowy, nieoczywisty i złożony sposób. Murray mówił o tym, że przyroda jest "fraktalna", że opisy na różnych poziomach są podobne, że opisy na różnych poziomach są podobne, a ogólnie rzecz biorąc, cząsteczki elementarne równoczeście kleją się i zadzierają nosa, cały czas poruszając się gwałtownie. Stąd biorą się różne poziomy tego, co nazwalibyśmy złożonością.

Ale jak prosto? Gapminder Roslinga to najlepszy przykład przedstawiania złożonych koncepcji w prosty sposób. Potem zmitygowałem się: może to za proste. Starannie sprawdziłem, czy te proste modele, pokazujące zmiany pewnych tendencji w czasie, zgadzają się z danymi z innych źródeł. Okazało się, że tak. Ludzie pokroju Roslinga osiągnęli prostotę bez pomijania najważniejszych cech danych.

Z kolei pokazany wczoraj film o wnętrzu komórki, nie podobał mi się wcale, jako eksbiologowi. Owszem, był piękny, ale ominął w biologii molekularnej to, czego zwykle nie rozumieją studenci, czyli jak dwa złożone obiekty potrafią znaleźć się nawzajem, by połączyć się i skatalizować. A wczoraj pokazano, że wszystkie reakcje to dzieło przypadku. Przyleciały, złączyły się i coś się stało. W istocie cząsteczki kręcą się z prędkością miliona obrotów na sekundę. Co 2 nanosekundy skaczą o swoją długość i z powrotem. Są stłoczone. Zderzają się ze sobą. Jeśli nie obejmiemy tego wyobraźnią, reakcje w komórce wydadzą się tajemnicze i przypadkowe. To nieprawdziwa wizja, nie można tak tłumaczyć nauk przyrodniczych.

Inna rzecz: dorośli pysznią się "wiedzą o świecie", ale często znają fakt, ale nie rozumieją zasady. 14-latka uczy się tej wersji twierdzenia Pitagorasa. To subtelny i interesujący dowód, ale niedobry wstęp do nauki tego twierdzenia. To jest bardziej bezpośrednie, pozwala "poczuć" matematykę i przypomina własny dowód Pitagorasa. Mamy trójkąt. Kiedy otoczymy kwadrat C trzema trójkątami, a potem skopiujemy, można opuścić te trójkąty, co zostawia dwa niezajęte pola... I już, nic więcej nie trzeba! Właśnie takie dowody należy poznawać, ucząc się matematyki, żeby zrozumieć, o co chodzi, zanim zajmiemy się 12 lub 1500 dowodami twierdzenia Pitagorasa, które znamy.

Porozmawiajmy o dzieciach. Oto niezwykła nauczycielka. Uczyła w zerówce i pierwszej klasie. Jest urodzoną matematyczką. Jak jazzman, który nigdy nie uczył się nut, za to obłędnie gra. Miała "nosa" do matmy. Oto jej 6-latki. Uczy je budować figury z innych figur. Wybierają na przykład romb, a potem robią wielki romb z małych, z tych poskładanych robią jeszcze większy, itd. Trapezy sprawiały trochę trudności.

Nauczycielka każdy projekt zaczynała jak zajęcia plastyczne, a kończyła jak geometrię. Budowali modele. Kolejne zadanie wydało mi się pracochłonne, póki nie wyjaśniła mi, że chce spowolnić dzieci i skłonić do zastanowienia. Wycinały z kartonu figury i naklejały je. Wycinały z kartonu figury i naklejały je.

Chodziło o to, że przy okazji dzieci wypełniały tabelkę. Co w trakcie zauważyły? 6-letnia Lauren spostrzegła, że pierwszy romb to jeden kawałek, drugi - kolejne 3, czyli razem 4. Trzeci - jeszcze 5, czyli razem 9. I kolejny. Od razu zauważyła, że za każdym razem dodatkowych kawałków będzie o dwa więcej. Doskonale wiedziała, skąd wzięły się te liczby. Widziała, że to kwadraty liczb, aż do 6. Tutaj nie była pewna, ile jest 6 razy 6 i 7 razy 7. Potem odzyskała pewność siebie. Tak zrobiła Lauren.

Wtedy nauczycielka, Gillan Ishijima, kazała położyć prace na podłodze. Wszyscy zdębieli. O rany, wszyscy mają to samo! Bez względu na kształt, zasada jest jedna. Matematycy i naukowcy na sali rozpoznają te ciągi jako równanie różnicowe pierwszego rzędu, oraz równanie różnicowe drugiego rzędu. Wyprowadzone przez 6-latków. To zdumiewające. Rzadko kiedy uczymy tego w zerówce.

Rozważmy, jak można użyć do tego komputera. Najpierw chcę pokazać, co robią dzieci. Używam programu na laptopie z OLPC. Chcę narysować samochód. Tylko szkic. Teraz dołożę mu duże koła. Mam teraz obiekt. Mogę zajrzeć do środka. Nazwę go: „auto”. Teraz komenda: do przodu. Kiedy klikam, auto zakręca. Dodam skrypt, będzie powtarzać. Przeciągnę i uruchomię. Teraz mogę kierować. "Zakręt" jest ustawiony na 5. A co będzie, jeśli ustawię na 0? Jedzie prosto. Dla 9-latka to objawienie. Teraz w drugą stronę. Tylko, że to trochę jak całowanie siostry. Mało zabawne. Dzieci chcą kierownicę. Więc ją rysują. Nazwiemy obiekt: "kierownica". Kręci się w tę stronę. Kiedy nią obrócę, liczba stanie się dodatnia lub ujemna. Aż się prosi, żeby nazwać jakoś te liczby i dorzucić do skryptu. Teraz mogę sterować kierownicą.

Robi się ciekawie. Dzieciom trudno zrozumieć "zmienne", ale tu uczą się na konkrecie i na zawsze zapamiętają, co to jest zmienna i do czego służy. Przerwijmy tu, podobnie jak Gillan Ishijima. W tym skrypcie ustalamy prędkość na 30. Tak będzie się przemieszczał samochód. Po każdym ruchu zostawi kropkę, równomiernie, co 30 punktów. Teraz zastosuję ciąg, jak 6-latki, za każdym razem zwiększając prędkość o dwa i zwiększając odległość. Co nam wyszło? Wzór przez 9-latki nazwany "przyspieszeniem".

Jak dzieci uczą się fizyki?

Najwyraźniej Arystoteles nie konsultował się z żadnym dzieckiem, bo, rzecz jasna, nie zawracał sobie głowy eksperymentami. Podobnie Tomasz z Akwinu. Dopiero Galileusz podszedł do tego, jak dziecko. Dopiero Galileusz podszedł do tego, jak dziecko. Ledwie 400 lat temu. Średnio jeden na 30 uczniów od razu trafia w sedno.

Przyjrzyjmy się bliżej. Można to sfilmować, ale nawet na stop-klatce mało widać. ale nawet na stop-klatce mało widać. Możemy ułożyć klatki obok siebie, albo jedną na drugiej. Widząc to, dzieci mówią "przyspieszenie", bo pamiętają samochody sprzed 4 miesięcy. Zaczynają mierzyć, żeby określić rodzaj przyspieszenia. Mierzę od dołu jednej klatki do dołu drugiej, 0,2 sekundy później. Przyspieszają za każdym razem. Kiedy je złożę, widać różnicę. Stały wzrost prędkości. Od razu chwytają: przyspieszenie stałe. Już to przerabialiśmy. Ale jak to zweryfikować? Spadająca piłka niewiele nam powie, ale jeśli jednocześnie puścimy film, uzyskamy wierny model fizyczny.

Galileusz zrobił to bardzo sprytnie. Puścił piłkę wzdłuż strun lutni. Jabłka mają mi przypominać, że to pewnie legenda, jak ta z Newtonem i jabłkami, ale to fajna historia. Opowiem jeszcze o jednym, i udowodnię, że wystarczy tu nasz "laptop za 100 dolarów". Bierzemy pod uwagę grawitację. Zwiększę trochę prędkość rakiety. Zwiększę trochę prędkość rakiety. Jeśli tak zrobię, gra zrobiona przez dzieci pokazuje, że rakieta spadnie. Ale jeśli przeciwstawię się grawitacji... (Śmiech) Jeszcze raz. O, teraz. Udało się.

Pomyślałem, że najlepiej zakończyć dwoma cytatami. Marshall McLuhan powiedział: "Dzieci to nasz przekaz dla przyszłości". Tak naprawdę, to przyszłość wysyłana w przyszłość. Zapomnijmy o "przekazach". Dzieci to przyszłość. Dzieci z pierwszego, drugiego a zwłaszcza trzeciego świata, potrzebują mentorów. W tym roku OLPC wypuści 5 milionów laptopów, w przyszłym może 50 mln. Ale 1000 nowych nauczycieli nie da się wytrząsnąć z rękawa. Czyli potrafimy rozpowszechnić technologię, ale nie umiemy rozwinąć pomocy mentora z kontaktu przez prosty komunikator iChat w coś poważniejszego. Potrzebujemy nowego interfejsu. Taki interfejs można by stworzyć przy wkładzie ok. 100 milionów dolarów. To dużo, ale tyle samo kosztuje 18 minut operacji w Iraku. Wydajemy tam 8 miliardów miesięcznie. 100 milionów to 18 minut. Tanio. Jak mówił Einstein: "Trzeba upraszczać, jak można, ale nie bardziej". Dziękuję.

Helen Fisher bada mózg w stanie zakochania

Dlaczego pragniemy miłości tak bardzo, że jesteśmy gotowi dla niej umrzeć? Aby dowiedzieć się więcej o rzeczywistej, fizycznej potrzebie romantycznej miłości, Helen Fisher i jej współpracownicy zbadali, za pomocą rezonansu magnetycznego, jak działa mózg osoby zakochanej, a jak porzuconej.

Translated into Polish by Karina Wieczorek
Reviewed by Łukasz Rumiński



Anthropologist Helen Fisher studies gender differences and the evolution of human emotions. She's best known as an expert on romantic love, and her beautifully penned books -- including… Full bio and more links http://www.ted.com/speakers/helen_fisher.html

Wraz z moimi współpracownikami Artem Aronem i Lucy Brown, umieściliśmy 37 zakochanych osób w urządzeniu do badania mózgu - rezonansie magnetycznym. 17 badanych to szczęśliwie zakochani, 15 zostało właśnie porzuconych, w tym momencie rozpoczynamy nasz trzeci eksperyment, w którym będziemy badać osoby zakochane nawet po 25 latach małżeństwa. Oto krótka opowieść o naszym badaniu.

W dżungli w Gwatemali w miejscowości Tikal stoi świątynia, zbudowana przez Króla Słońce, króla największego miasta-państwa, króla największej cywilizacji Ameryk - Majów. Ów król nazywał się Jasaw Chan K'awiil. Miał 180 cm wzrostu, dożył osiemdziesiątki, a gdy umarł, pochowano go u stóp świątyni w 720 roku naszej ery. Według inskrypcji Majów, król bardzo kochał swoją żonę. Na jej cześć wybudował świątynię, naprzeciwko własnej. Każdej wiosny i jesieni, w czasie równonocy, słońce wschodzi za jego świątynią i doskonale pokrywa swoim cieniem jej świątynię. I gdy po południu słońce zachodzi za jej świątynią, wtedy pokrywa cieniem jego świątynię. Po 1300 latach, ci zakochani wciąż obejmują się i całują zza grobu.

Wszędzie na świecie ludzie się kochają. Ludzie śpiewają i tańczą z miłości, piszą wiersze i historie o miłości. Opowiadają o niej mity i legendy. Usychają z miłości, żyją dla miłości, zabijają z miłości, umierają z miłości. Jak powiedział Walt Whitman "Dla ciebie zaryzykowałbym wszystko" Antropolodzy odnaleźli dowody na miłość romantyczną w 170 społeczeństwach. Nie odkryli społeczeństwa, które by jej nie znało.

Ale miłość to nie zawsze szczęśliwe doświadczenie. W pewnym badaniu przeprowadzonym przez studentów zadano wiele pytań na temat miłości, ale dwa, które najbardziej rzuciły mi się w oczy to "czy kiedykolwiek zostałeś odrzucony przez osobę, którą naprawdę kochałeś?" A drugie pytanie to: "czy kiedykolwiek porzuciłeś osobę, która naprawdę cię kochała?" I prawie 95% kobiet i mężczyzn na oba pytania odpowiedziało "tak". Prawie nikt nie jest w stanie umknąć miłości.

Więc, zanim zacznę opowiadać o mózgu, chciałabym przeczytać wam wiersz, który wg mnie jest najwspanialszym wierszem miłosnym na Ziemi. Istnieją oczywiście inne równie dobre, ale ten moim zdaniem jest niedościgniony. Został wyrecytowany przez pewnego Indianina z plemienia Kwakutl z południowej Alaski misjonarzowi w 1896. Oto on. Jeszcze nigdy nie miałam okazji go powiedzieć. "Przez moje ciało przebiega ogień, wraz z cierpieniem mojej miłości do ciebie ból przenika moje ciało wraz z ogniem miłości do ciebie. Ból, niczym wrzód, który zaraz pęknie z miłości do ciebie pochłonięty ogniem miłości, którą czuję do ciebie. Pamiętam wszystko, co mi powiedziałaś Myślę o twojej miłości, Twoja miłość mnie rozdziera. Ból i jeszcze więcej bólu dokąd idziesz z moją miłością? Mówią mi, że stąd odejdziesz. Mówią mi, że mnie tu zostawisz. Moje ciało zdrętwiało z żalu. Pamiętaj, co powiedziałem żegnaj, ma miłości, żegnaj" Emily Dickinson kiedyś napisała "Rozstanie, to przedsmak piekła na ziemi" Ileż osób cierpiało przez miliony lat historii ludzkości? Ileż osób na całym świecie tańczy ze szczęścia właśnie w tej chwili? Miłość romantyczna jest jednym z najsilniejszych doznań na Ziemi.

Więc, kilka lat temu postanowiłam wejrzeć w mózg i przebadać to szaleństwo. Nasze pierwsze badanie dotyczące ludzi szczęśliwie zakochanych było często przytaczane, więc powiem o nim niewiele. Wykryliśmy pobudzenie w malutkiej fabryce u podstawy mózgu, nazywanej polem brzusznym nakrywki. Odkryliśmy aktywność komórek nazywanych ApEn. Komórki te produkują dopaminę, naturalną substancję pobudzającą, i rozpylają ją dalej w mózg. Ta część, pole brzuszne nakrywki, jest w mózgu częścią układu nagrody, będącej poza zasięgiem procesów myślowych. Jest głębiej niż nasze emocje. Stanowi część tzw gadziego rdzenia mózgu, łączonego z potrzebami i motywacją, skupieniem i pragnieniem. Miejsce to, w którym odnaleźliśmy pobudzenie, uaktywnia się także, gdy zażyjemy kokainę.

Ale miłość romantyczna to dużo więcej niż haj kokainowy - z kokainy można wytrzeźwieć. Miłość romantyczna to obsesja. To opętanie. Tracisz poczucie tożsamości. Nie można przestać myśleć o drugiej osobie. Ktoś zamieszkuje w twojej głowie. Jak powiedział VIII-wieczny japoński poeta, "Moja tęsknota jest poza czasem gdy miłość umiera" Miłość jest dzika. Obsesja staje się silniejsza, gdy zostajemy odrzuceni.

Więc teraz, wraz z neurologiem Lucy Brown przyglądamy się danym dotyczącym ludzi, których przebadaliśmy rezonansem zaraz po tym, jak zostali porzuceni. Ciężko nam było przebadać tych ludzi, ponieważ byli w kiepskim stanie. (śmiech) Odkryliśmy pobudzenie w trzech częściach mózgu. Odkryliśmy aktywność w okolicy, dokładnie tej samej okolicy, która wiąże się z silną miłością romantyczną. Co za pech. Wiecie, kiedy ktoś zostaje porzucony to jedyne czego się pragnie, to zapomnieć o tej osobie i zacząć życie od nowa, ale nie, zamiast tego kocha się ją bardziej. Jak powiedział kiedyś rzymski poeta Terencjusz "Im marniejsza nadzieja, tym silniejsza miłość" I w rzeczy samej, teraz wiemy dlaczego. 2 000 lat później, możemy udowodnić, że układ nagrody w mózgu odpowiedzialny za potrzebę, motywację, pragnienie i skupienie działa silniej gdy nie możemy dostać tego, co chcemy. Więc, największą nagrodą jaką życie może zaoferować to odpowiedni partner godowy.

Wykryliśmy również pobudzenie w innych okolicach mózgu - w części powiązanej z analizą strat i zysków. Wiecie, leży człowiek w maszynie, patrzy na zdjęcie i kalkuluje, co poszło nie tak. Jak to się stało, że przegrałem? Lucy i ja mamy nawet żart na ten temat. Jest to cytat z dramatu Davida Mameta, w którym bohaterami jest para oszustów, gdzie kobieta próbuje oszukać mężczyznę, który patrzy na nią i mówi: "jesteś trefnym koniem, nie postawię na ciebie". I jest to właśnie ta część mózgu, jądro półleżące, które uaktywnia się gdy oceniamy zyski i straty. Jest to również ta część mózgu, która uaktywnia się gdy jesteśmy gotowi podjąć ryzyko, gdy można wiele wygrać i wiele przegrać.

I wreszcie, odkryliśmy pobudzenie w części mózgu odpowiedzialnej za głębokie przywiązanie do drugiej osoby. Nic dziwnego, że wszędzie na świecie ludzie cierpią i że tyle zbrodni popełnia się z miłości. Będąc odrzuconym, nie tylko obezwładnia nas miłość romantyczna ale czujemy głębokie przywiązanie do tej osoby. Co więcej, działa system nagrody więc mamy masę energii, jesteśmy skupieni, silnie zmotywowani i gotowi zaryzykować wszystko aby tylko zdobyć tę największą nagrodę.

Więc, jaką wiedzę mogę wam przekazać dzięki temu eksperymentowi? Przede wszystkim, zaczęłam postrzegać miłość jako popęd, pierwotny popęd do łączenia się w pary. Nie jest to popęd seksualny, który ma tylko na celu poszukiwanie wielu partnerów. Miłość romantyczna pozwala ci skupić energię godową i oszczędzać ją na jedną osobę, i rozpocząć proces godowy z tą właśnie osobą. Kiedy rozmyślam nad wierszami miłosnymi, przychodzi mi na myśl Platon i to, co powiedział ponad 2000 lat temu. Powiedział "bożek miłości żyje w potrzebie. To jest potrzeba. To jest pragnienie. Jest to nierównowaga homeostatyczna. Jak głód i pragnienie, prawie niemożliwe jest je stłumić". Zaczęłam również wierzyć, że miłość romantyczna to uzależnienie: doskonałe, gdy wszystko idzie dobrze, i zupełnie koszmarne gdy sprawy mają się źle.

I faktycznie, miłość ma wszystkie cechy uzależnienia. Człowiek skupia się na jednej osobie, obsesyjnie o niej myśli, pragnie jej, fałszuje rzeczywistość, jest gotowy ponieść ogromne ryzyko by ją zdobyć. Miłość ma trzy cechy uzależnienia. Najpierw chcemy widzieć tę osobę coraz częściej, później głód, i na końcu nawrót. Mam przyjaciółkę, która dochodzi do siebie po nieudanym związku, minęło osiem miesięcy i zaczyna czuć się lepiej. Ale raz jadąc samochodem nagle usłyszała w radio piosenkę, która przypomniała jej byłego partnera. Wtedy nastąpił nagły głód miłości, do tego stopnia, że musiała zjechać na pobocze, aby się wypłakać. Więc, chciałabym, aby lekarze prawnicy a nawet naukowcy, spróbowali zrozumieć, że w rzeczy samej miłość romantyczna jest najsilniej uzależniającą substancją na Ziemi.

Chciałabym również powiedzieć światu, że zwierzęta też kochają. Nie ma na tym świecie istoty, która będzie kopulować z kimkolwiek kto się nawinie. Zbyt stary, zbyt młody, za brudny, za głupi - i po zalotach. Pod warunkiem, że nie jest się w klatce w laboratorium - bo wiecie, jeśli całe życie siedzi się w pudełku nie ma się wymagań z kim chce się uprawiać seks - przyjrzałam się stu gatunkom zwierząt, i stwierdzam, że zwierzęta mają swoich faworytów. I rzeczywiście etolodzy o tym wiedzą. Istnieje osiem terminów opisujących tzw preferencje zwierzęce: selektywne faworyzowanie, wybór partnera, wybór samicy, wybór seksualny. Istnieją trzy publikacje naukowe, w których badano owo przyciąganie, które może trwać tylko sekundę, jest to przyciąganie, w które zaangażowany jest ten sam układ nagrody, lub związane z nim neuroprzekaźniki. Uważam, że przyciąganie u zwierząt może być chwilowe, na przykład u słoni, które co chwila idą za innym słoniem. I myślę, że stąd się wzięło to, co nazywamy "miłością od pierwszego wejrzenia".

Ludzie często pytają mnie czy wszystko co wiem o miłości nie psuje mi przypadkiem zabawy. Odpowiadam, że to niemożliwe. Można znać każdy składnik ciasta czekoladowego, ale gdy zaczynasz je jeść, nie zepsuje ci to przyjemności. I ja oczywiście popełniam te same błędy co wszyscy, choć pogłębiło to moje zrozumienie i współczucie wobec wszystkich ludzi. Prawdę mówiąc, chodząc po Nowym Jorku często łapię się na zaglądaniu do wózków i żałowaniu brzdąców, czasami nawet szkoda mi trochę kurczaka na moim talerzu, gdy pomyślę jak silnie działa ta część naszego mózgu. W naszym najnowszym eksperymencie autorstwa Arta Arona, umieszczamy w funkcjonalnym rezonansie magnetycznym ludzi, którzy twierdzą że będąc od wielu lat w związku, są dalej zakochani. Do tej pory przebadaliśmy pięć osób i faktycznie zobaczyliśmy to. Oni nie kłamią. Obszary mózgu odpowiedzialne za silną miłość romantyczną są po 25 latach dalej aktywne.

Jest wiele pytań na temat miłości romantycznej, które trzeba zadać i znaleźć odpowiedzi. Pytanie o którym opowiem krótko, to dlaczego zakochujemy się akurat w tej osobie, a nie innej? Nigdy by mi to nawet nie przyszło do głowy, ale serwis randkowy Match.com zgłosił się do mnie trzy lata temu z tymże pytaniem. I odpowiedziałam, że nie wiem. Wiem co się dzieje w mózgu gdy się zakochujemy, ale nie wiem dlaczego akurat w tej osobie, a nie w kimś innym. Więc, poświęciłam temu ostatnie trzy lata. I okazuje się, że jest wiele powodów, dla których zakochujemy się akurat w tej osobie a nie innej. Zazwyczaj zakochujemy się w kimś o tym samym pochodzeniu społeczno-ekonomicznym o podobnym poziomie inteligencji, tym samym poziomie atrakcyjności i tych samych wartościach religijnych. Dzieciństwo bez wątpienia gra rolę, ale nikt nie wie jaką. I to wszystko, co wiedzą psycholodzy. Nie, nigdy nie odkryto jak dwie osobowości dopasowują się aby stworzyć udany związek.

Więc zaczęło do mnie docierać, że może to biologia ciągnie nas w stronę tych, a nie innych ludzi. Stworzyłam więc kwestionariusz sprawdzający do jakiego stopnia kieruje nami dopamina, serotonina, estrogen i testosteron. Wydaje mi się, że powstały cztery szerokie typy osobowości związane z proporcją tych substancji w mózgu. Stworzyłam portal randkowy chemistry.com na którym na początku zadajemy serię pytań sprawdzających w jakim stopniu działają w nas te substancje. Sprawdzam jak ludzie się dobierają. 3,7 miliona ludzi wypełniło mój kwestionariusz w Ameryce i około 600 000 w 33 innych krajach. Teraz zbieram dane i kiedyś - choć zawsze będzie w miłości odrobina magii - myślę, że uda mi się lepiej zrozumieć jak to jest, że wchodząc do pokoju w którym każdy ma takie samo pochodzenie, ten sam poziom inteligencji, ten sam poziom atrakcyjności, to i tak nie ciągnie nas do nich wszystkich. Myślę, że u podstaw tego leży biologia. Myślę, że za kilka lat zrozumiemy mechanizmy mózgowe, które powodują, że ciągnie nas do tej osoby a nie innej.

Więc zakończę w ten sposób. To są moi staruszkowie. Faulkner kiedyś powiedział "Przeszłość nie umarła, nie przeminęła nawet". I faktycznie, niesiemy w głowach bagaż z przeszłości. Jest jedna rzecz, która każe mi dążyć do zrozumienia natury ludzkiej i to zdjęcie mi to przypomina. To są dwie kobiety. Kobiety postrzegają bliskość inaczej niż mężczyźni. Doznajemy uczucia bliskości dzięki rozmowie twarzą w twarz. Odwracamy się w swoją stronę robimy tzw "kotwiczące spojrzenie" i rozmawiamy. To jest bliskość dla kobiet. Myślę, że wzięła się z milionów lat trzymania dzieci przed sobą, czulenia się do nich, napominania, uczenia ich za pomocą słów. Mężczyźni natomiast, zyskują bliskość w działaniu ramię w ramię. (śmiech) Gdy tylko jakiś mężczyzna spojrzy na kolegę, ten odwraca wzrok. (śmiech) Myślę, że to się bierze z milionów lat stania, czy siedzenia za krzakiem patrzenia prosto przed siebie i prób upolowania mamuta. (śmiech) Myślę, że mężczyźni stawali oko w oko z wrogami, a siadywali ramię w ramię z przyjaciółmi. Więc, ostatnie co chcę powiedzieć, to że miłość jest w nas. Jest głęboko zakorzeniona w naszych umysłach. Naszym wyzwaniem jest zrozumienie siebie nawzajem. Dziękuję. (oklaski)
W